23 listopada 2009

Tasso Valerie - Dziennik nimfomanki



Tylko dla dorosłych - prawdziwa historia ekskluzywnej prostytutki z Madrytu. Valérie Tasso zaczęła żyć z prostytucji w Hiszpanii, gdy okradł ją ukochany chłopak. Tam - jako urodziwa i pełna wdzięku Francuzka - cieszyła się niezwykłym powodzeniem. Jej książka jest pełna bulwersujących scen, od seksu na cmentarzu po zabawy z butelką coca-coli. A jednak jest to także historia miłości...


Z powodu pewnych kłopotów bibliotecznych [praca i szkoła nie pozwalają mi chodzić tam tak często, jak bym chciała, a zmiana regulaminu problem poszerzyła] od tygodni suszę głowę wszystkim możliwym znajomym o czytadła. I o to z nieba spadła mi Magdalena z pełną torbą książek. Jak się okazało, wszystkich o tematyce metafizyczno-seksualnej...

Plusy: język - książkę czyta się niezwykle płynnie i przyjemnie. Mamy sporą dawkę stosunków damsko-męskich podanych w bardzo liberalnej i feministycznej otoczce. Dostajemy w ręce historię kobiety z krwi i kości, mającej swoje wzloty i upadki, które w końcu doprowadzają ją na ścieżkę prostytucji. Co najlepsze, Val ma bardzo silną osobowość, co wcale nie daje jej ochrony przed całym złem tego świata [a zdarza się tak w literaturze często]. Coś z siebie znajdą w niej kobiety wyzwolone, szare myszki, kobiety samotne, zakochane i te w związkach toksycznych. A i pewnie paru panów zainteresuje ta książka z wiadomych powodów.

Minusy: choć do seksu mam dość lekkie podejście... większość "gorętszych" fragmentów obniżało moje libido, a chyba powinno je podnosić w zamierzeniu autorki? Momentami, przyznaję, prześlizgiwałam po tych scenach tylko wzrokiem i wcale tego nie żałuję. Bardziej wrażliwym i konserwatywnym kobietom doradzam ich ominięcie

Książka, porównując do filmu, jest po prostu o całe niebo lepsza. Zresztą na filmie szczerze mówiąc się zawiodłam za co pewnie oskubały by mnie rzesze krytyków. Za to książka? Czytałam, czytałam i nie wiem jak i kiedy doszłam do jej końca. Możemy spokojnie zaliczyć ją do ambitnej literatury dla kobiet, a tak naprawdę - jak dużo książek można zaliczyć i do ambitnych i do typowo kobiecych? Niewiele, więc tym bardziej polecam, o ile minusy Was nie odstraszają.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

lazi-n-ness Copyright © 2008 Black Brown Art Template by Ipiet's Blogger Template