#1
Wydawałoby się, że bycie królewną to niezbyt skomplikowana sprawa. Ale bycie królewną i czarownicą... O, to już jest znacznie trudniejsze! Szczególnie, gdy dookoła czają się groźne demony i „życzliwi” doradcy czekający jakby tu przejąć władzę. Salianka miała cechy prawdziwej królewny, w tym przede wszystkim próżność, oraz cechę prawdziwej czarownicy – umiała wykorzystywać magię by, osiągnąć swój cel. Jednak najważniejszą cechą Salianki, która ją zdecydowanie wyróżniała wśród innych, były wrota, które zadomowiły się w jej umyśle i stanowiły prawdziwą bramę do piekieł. Otwierały się tylko na „specjalne” okazje by uwięzić wszelkie pomioty zła. Królewna, mając tak ogromny potencjał złych mocy, siała prawdziwy postrach i nic dziwnego, że świadoma swojej władzy zaczęła podbijać sąsiednie krainy. Był jednak pewien mankament. Wrota potrafiły działać bez zgody swojej pani, przejmując niekiedy całkowicie władzę nad jej umysłem i ciałem. Stąd był już tylko krok do opętania, a łatwo się domyślić, co może się stać z krainą rządzoną przez opętaną czarownicę.
#2
Ironia jak u Pratchetta. Humor ze stemplem Wójtowicz. Zabójcze tempo. Kobiety mocne. Faceci inteligentni - czasem. Za Omszałymi Górami, za Szaroskałami, mieszkała królewna Salianka I Ponura. I tyle bajki. Dalej bitwa. Bo królewny nikt w Twierdzy nie więził. To ona była postrachem. W rękach miała moc demona, w głowie wrota do piekieł. Do czasu aż... zniknęły. Siła pozostała. Tym co weszli jej w drogę, wyrywała więc serca i skręcała karki. Wieść gminna niosła, że jest wcieleniem ZŁA, czarrrrownicą o czarnym sercu. Opinię uważamy za wysoce krzywdzącą. Czy gdyby tak było, targałaby na własnych plecach rannego psa? A że pałała żądzą wymordowania wszystkich egzorcystów...Cóż, nawet królewny nie mają wpływu na role, jakie napisze im autorka.
Plusy : po pierwsze, inteligentny humor i lekkość. Po drugie ciekawa fabuła, świat i niesztampowi bohaterowie. Czytając, cóż tu dużo mówić - zakochałam się na zabój i nie odeszłam od lektury ani na moment - przynajmniej w kwestii tomu pierwszego, z drugim miałam mały problem, ale dwa popołudnia w EMPIKu sprawę rozwiązały i nie ważne było burczenie w brzuchu i zmęczenie egzaminami - dorwałam do łapek Wrota i nikt nie był w stanie mi ich odebrać.
Minusy: drugi tom zdecydowanie podupadł na fabule, na szczęście - nie na humorze. Możemy też się spodziewać tomu kolejnego, choć o ile przy zakończeniu pierwszego wołałam "jeszcze!!!" [mimo, że wątki główne ładnie zakończono], o tyle przy drugim... chcę trzeci, oczywiście, lecz już bardziej dla wiedzy-co-dalej, niestety. Oh well, nie można mieć wszystkiego, a tomem pierwszym pani Wójtowicz postawiła sobie samej okropnie wysoką poprzeczkę
Cóż tu jeszcze pisać? Do bibliotek, do księgarń... ale już, marsz!
22 czerwca 2009
18 czerwca 2009
La Corda D'Oro
Dawno, dawno temu, pewien muzyk znajduje w ogrodzie piękną, małą istotę i postanawia się nią zaopiekować... Duszek, w zamian za ofiarowaną mu pomoc obiecuje swemu wybawcy, że na zawsze będzie trzymał już pieczę nad jego szkołą i uczącymi się w niej muzykami...
Właściwie o serii wiedziałam tyle, że znajdę w niej sporą dawkę muzyki klasycznej i samo to przesądziło sprawę - muzyka klasyczna? Must see...
Plusy: muzyka, muzyka, muzyka! Do tego ładna kreska i kilka panów, na których można zawiesić oko - każda przedstawicielka płci żeńskiej znajdzie tu coś dla siebie, a nasi mężczyźni nie mogą powiedzieć, że są zazdrośni o narysowane postaci. Fabuła... hmm, przyjemna, czasami zachwyca, czasami kuleje, więc sama nie wiem.
Minusy: fabuła? Jak już pisałam - sama nie mogę się zdecydować gdzie fabułę umieścić. Co jeszcze... o, denerwować może czasem główna bohaterka, w której w taki czy inny sposób zakochują się po kolei wszyscy panowie, z czego sama zainteresowana niekoniecznie zdaje sobie sprawę, choć ma czasem jakieś przebłyski świadomości.
Pierwszą część serii po prostu połknęłam w całości - nie mogłam oderwać się od oglądania i passe przerwał dopiero brak kolejnych odcinków. Później było już gorzej, gdzieś tam czasami przewijałam, gdzieś tam czasami ziewałam, ale i tak nie żałuję. Na pewno dobra "bajka" dla nastolatek - seria potrafi zainteresować muzyką klasyczną, a pod koniec każdego odcinka Lilly, nasz muzyczny duszek, opowiada nam o różnych kompozytorach i instrumentach. Mam nadzieję, że zanim będę miała własne nastoletnie dzieci, dostaniemy to anime w polskiej wersji językowej...
Właściwie o serii wiedziałam tyle, że znajdę w niej sporą dawkę muzyki klasycznej i samo to przesądziło sprawę - muzyka klasyczna? Must see...
Plusy: muzyka, muzyka, muzyka! Do tego ładna kreska i kilka panów, na których można zawiesić oko - każda przedstawicielka płci żeńskiej znajdzie tu coś dla siebie, a nasi mężczyźni nie mogą powiedzieć, że są zazdrośni o narysowane postaci. Fabuła... hmm, przyjemna, czasami zachwyca, czasami kuleje, więc sama nie wiem.
Minusy: fabuła? Jak już pisałam - sama nie mogę się zdecydować gdzie fabułę umieścić. Co jeszcze... o, denerwować może czasem główna bohaterka, w której w taki czy inny sposób zakochują się po kolei wszyscy panowie, z czego sama zainteresowana niekoniecznie zdaje sobie sprawę, choć ma czasem jakieś przebłyski świadomości.
Pierwszą część serii po prostu połknęłam w całości - nie mogłam oderwać się od oglądania i passe przerwał dopiero brak kolejnych odcinków. Później było już gorzej, gdzieś tam czasami przewijałam, gdzieś tam czasami ziewałam, ale i tak nie żałuję. Na pewno dobra "bajka" dla nastolatek - seria potrafi zainteresować muzyką klasyczną, a pod koniec każdego odcinka Lilly, nasz muzyczny duszek, opowiada nam o różnych kompozytorach i instrumentach. Mam nadzieję, że zanim będę miała własne nastoletnie dzieci, dostaniemy to anime w polskiej wersji językowej...
13 czerwca 2009
Kaleido Star
Kaleido Stage - scena o której marzy wielu, między innymi 16-letnia Sora Naegino, która dostaje jedną szansę na spełnienie swych marzeń i już na wstępie... spóźnia się na casting. Jednak niektórzy widzą w niej coś niezwykłego i postanawiają dać jej szansę. Czy na to zasłużyła i czy uda się jej spełnić swoje i wszystkich w koło oczekiwania?
Od razu zaznaczam, że widziałam tylko 15-cie pierwszych odcinków i raczej reszty oglądać nie zamierzam... 54 odcinki to jednak dla mnie za dużo.
Plusy: grafika, kolorowa, piękna, śliczna i dynamiczna animacja... Cudowna foczka jako maskotka serialu... Ale chyba największym plusem są same występy cyrkowe i przygotowania do nich - są naprawdę zachwycające! Ukazanie problemów towarzyszących artystom oraz ich poświęcenie, wspaniale animowane sceny gimnastyczne, czyli to, co dziewczynki lubią najbardziej. No właśnie, dziewczynki, bo to seria przeznaczona dla młodszych widzów
Minusy: trochę płytka, mało rozbudowana fabuła. Brak powiadomień "nie róbcie tego w domu" [żartuję]. Właściwie pamiętając, że jest to seria dla młodszych odbiorców płci żeńskiej jako takich minusów nie znajduję, no może poza ilością odcinków i schematycznością
Seria należy do tych z gatunku "ciężka praca popłaca" oraz "walcz o swe marzenia" i jest jedną z lepszych serii tego typu jaką widziałam. Ograniczę się jednak do oglądania pokazów cyrkowych na youtubie...
Od razu zaznaczam, że widziałam tylko 15-cie pierwszych odcinków i raczej reszty oglądać nie zamierzam... 54 odcinki to jednak dla mnie za dużo.
Plusy: grafika, kolorowa, piękna, śliczna i dynamiczna animacja... Cudowna foczka jako maskotka serialu... Ale chyba największym plusem są same występy cyrkowe i przygotowania do nich - są naprawdę zachwycające! Ukazanie problemów towarzyszących artystom oraz ich poświęcenie, wspaniale animowane sceny gimnastyczne, czyli to, co dziewczynki lubią najbardziej. No właśnie, dziewczynki, bo to seria przeznaczona dla młodszych widzów
Minusy: trochę płytka, mało rozbudowana fabuła. Brak powiadomień "nie róbcie tego w domu" [żartuję]. Właściwie pamiętając, że jest to seria dla młodszych odbiorców płci żeńskiej jako takich minusów nie znajduję, no może poza ilością odcinków i schematycznością
Seria należy do tych z gatunku "ciężka praca popłaca" oraz "walcz o swe marzenia" i jest jedną z lepszych serii tego typu jaką widziałam. Ograniczę się jednak do oglądania pokazów cyrkowych na youtubie...
Fruits Basket
"Pewnego dnia bóg zaprosił dwanaście zwierząt chińskiego zodiaku na ucztę. W przeddzień spotkania szczur oszukał kota i powiedział, że uczta odbędzie się później. Następnego dnia wszystkie zwierzęta świetnie się bawiły w towarzystwie boga, podczas gdy naiwny kot cieszył się myślą o uczcie, której nie będzie..." usłyszała Tohru od swej matki i bardzo żal się jej zrobiło kota.
Zamierzałam tą serię obejrzeć od dawna, dawna, dawna, ale wciąć coś mi przeszkadzało w tym zamiarze. W końcu jednak udało mi się zdobyć odcinki... i szybko poszło.
Plusy: spokojny, słodko-gorzki klimat; każdy odcinek wnosi do historii coś nowego i choć brakuje tu rozbudowanej fabuły - człowiek nie nudzi się wcale. Dobrze rozbudowane postacie, które możemy całkiem dobrze poznać i wątek rodem z najlepszych baśni. Anime ma w sobie coś, co potrafi widza odprężyć i przenieś do innego świata. Nadaje się zarówno dla dzieci jak i tych starszych odbiorców.
Minusy: nie przypadła mi do gustu za bardzo grafika, ale to akurat zależy od gustu. Brak rozbudowanej fabuły. Momentami niewinność i naiwność niektórych bohaterów może drażnić... mi za bardzo nie przeszkadzała.
Anime jest... po prostu urocze. Znajdziemy tu i słodkie wątki pierwszej miłości, przyjaźni, trochę komedii i dramatu, lekkości i złożoności niektórych problemów. Przypominamy sobie, że te małe, pozornie śmieszne problemy dla niektórych są bardzo ważne i straszne, że trzeba walczyć o to, czego się pragnie oraz że każdy miewa gorsze dni.
Zamierzałam tą serię obejrzeć od dawna, dawna, dawna, ale wciąć coś mi przeszkadzało w tym zamiarze. W końcu jednak udało mi się zdobyć odcinki... i szybko poszło.
Plusy: spokojny, słodko-gorzki klimat; każdy odcinek wnosi do historii coś nowego i choć brakuje tu rozbudowanej fabuły - człowiek nie nudzi się wcale. Dobrze rozbudowane postacie, które możemy całkiem dobrze poznać i wątek rodem z najlepszych baśni. Anime ma w sobie coś, co potrafi widza odprężyć i przenieś do innego świata. Nadaje się zarówno dla dzieci jak i tych starszych odbiorców.
Minusy: nie przypadła mi do gustu za bardzo grafika, ale to akurat zależy od gustu. Brak rozbudowanej fabuły. Momentami niewinność i naiwność niektórych bohaterów może drażnić... mi za bardzo nie przeszkadzała.
Anime jest... po prostu urocze. Znajdziemy tu i słodkie wątki pierwszej miłości, przyjaźni, trochę komedii i dramatu, lekkości i złożoności niektórych problemów. Przypominamy sobie, że te małe, pozornie śmieszne problemy dla niektórych są bardzo ważne i straszne, że trzeba walczyć o to, czego się pragnie oraz że każdy miewa gorsze dni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)